nawigacja

Ferie

Zima okazała się łaskawa (mamy śnieg) zrobiliśmy dwa beczkowe kuligi. Beczkowe bo w beczkach, no dobra w połówkach beczek. Był to jeden z najbardziej zwariowanych kuligów o czym świadczą liczne siniaki i baaardzo mocno uśmiechnięte buzie wszystkich uczestników. Dziewczyny bardzo mocno zaskoczyły mnie swoją determinacją (dobermany wysiadają) trzymały się rękoma zębami i nogami byle tylko nie odpaść, często jadąc obok swego środka transportu i pewnie stąd tyle siniaków. Po takich emocjach konieczna była rehabilitacja w ośrodku SPA, który dziewczyny razem z Gosią i Beatą same zorganizowały. Z dostępnych warzyw, owoców i innych naturalnych specyfików zrobiły maseczki zgodnie ze starymi recepturami (po myciu wannę zatkało na amen). Jazda konna zimą czemu nie? cała ekipa dzielnie sobie radziła (nawet Apacz był pod wrażeniem bo zapominał zasnąć i bardzo raźno poruszał się pod siodłem). Pewnie był wdzięczny za karmienie i opiekę ponieważ to właśnie te młode damy karmiły, pielęgnowały i oprzątały cały nasz zwierzyniec trzy razy dziennie. Jej tyle już napisałem a nie ma tu nawet połowy tego co robiliśmy, chcecie poczytać dalej… nie, to poczytajcie dalej.
tropienie zwierząt, sesje fotograficzne, robienie posiłków wg. własnych pomysłów, ognisko, dzika dżungla, bronienie łuz (tu zmiażdżyły mi mały palec, słaba płeć akurat), quizy itd. itp. i tak właśnie spędzaliśmy czas 🙂